Sektor finansowy a Trybunał Konstytucyjny. Kto ich finansuje?

Wyrokiem Trybunału uniemożliwiono zbadanie procesu prywatyzacyjnego sektora bankowego. Polacy nie mogli dowiedzieć się, jakie było prawdziwe tło przemian gospodarczych w sektorze finansów.

Prywatyzacja z Trybunałem Konstytucyjnym w tle

autor: Janusz Szewczak

Całe pasmo prywatyzacji dokonywanych od 1990 r. przez tzw. liberałów, nazywanych przez dużą część Polaków aferałami, to jest niekończący się serial wyprzedaży majątku narodowego. Sprzedawano często za bezcen, w atmosferze skandali, afer, łamania polskiego prawa, nawet tego ułomnego, obowiązującego jeszcze w latach 90., ale prawa.

Szacuje się, że tylko na prywatyzacji samego sektora bankowego straciliśmy około 200 mld zł. Przypomnę, że do prywatyzacji sektora bankowego dopłaciliśmy także około 36 mld zł pod postacią tzw. obligacji restrukturyzacyjnych. To jest tylko jeden wycinek naszej gospodarki i sektora finansów. W innych również możemy spotkać wiele kluczowych firm, które poszły za przysłowiową złotówkę. Dzisiaj nowy polski rząd – Radę Ministrów Beaty Szydło – poucza specjalista od wyprzedaży majątku narodowego Janusz Lewandowski, twierdząc, że będziemy „czarnym ludem” w Europie, jeżeli zaczniemy bronić interesu narodowego. Świat polityki i mediów w Polsce żyje wydarzeniami wokół Trybunału Konstytucyjnego. Przekonuje się społeczeństwo, że Prawo i Sprawiedliwość walczy z Trybunałem, aby przejąć pełnię władzy, a przy tym zabić demokracje. To wszystko są brednie. Chciałbym w tym miejscu przypomnieć niezwykle ważną sprawę w kontekście sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego, która jest bezpośrednio związana z procesem prywatyzacji. W roku 2006 sędziowie Trybunału jako organ władzy sądowniczej zdecydowali się zamknąć usta Sejmowi. Jak? Część z nas pamięta, że wtedy w Sejmie funkcjonowała Komisji Śledcza ds. Banków i Nadzoru Bankowego. Kiedy członkowie komisji sięgnęli po dokumenty z okresu prywatyzacji, w mediach podniósł się ogromny szum. Ten krzyk zbudził Trybunał Konstytucyjny, który podjął decyzję o zabronieniu przesłuchania głównego decydenta badanego okresu, a więc Leszka Balcerowicza, oraz znanego bankiera Wojciecha Kostrzewy. Uchwała brzmiała, że komisja śledcza, a więc organ władzy ustawodawczej, nie może przesłuchiwać innych władz. Balcerowicz był wtedy prezesem NBP, a Kostrzewa był związany z grupą ITI, czyli TVN-em. Inna władza…  Jak widać, kogo jak kogo, ale promotora prywatyzacji w Polsce nie można przesłuchiwać.  Widzimy więc, jak wyrokiem Trybunału uniemożliwiono zbadanie procesu prywatyzacyjnego sektora bankowego. Polacy nie mogli dowiedzieć się, jakie było prawdziwe tło przemian gospodarczych w sektorze finansów. To była wyjątkowo skuteczna metoda na zablokowanie wiedzy Polaków o prywatyzacji. A wiem, że to miało taki skutek, bo byłem ekspertem tamtej komisji. A kto tworzył wtedy Trybunał Konstytucyjny? Część z obecnych obrońców demokracji, jak choćby prof. Jerzy Stępień. Niezbadane niuanse prywatyzacji ciągną się do dzisiaj. Temat ten jest ciągle pod płaszczykiem ochronnym. Przyszedł już czas, abyśmy poznali prawdę o tym, w jaki sposób skutecznie ograbiono nas z majątku narodowego. Jesteśmy jednym z nielicznych krajów europejskich, który nie posiada znaczącego majątku narodowego. A jak się nie ma majątku, to nie ma się dochodów, a ma się za to dziurę w budżecie i koło się zamyka.

Artykuł opublikowany na stronie: http://www.naszdziennik.pl/ekonomia-finanse/148639,prywatyzacja-z-trybunalem-konstytucyjnym-w-tle.html#.Vmf1lN1lyc0.facebook

 2,316 total views,  2 views today

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*