
Autor: Prof. W. Julian Korab-Karpowicz
Chciałbym zająć się tutaj kwestią zasadniczą w polityce, pytaniem o dobre państwo. Jak odróżnić to, które jest dobre, od tego co wadliwe?
Społeczeństwa są starsze niż państwa. Społeczeństwo, podobnie jak społeczność i grupa, to zbiorowość jednostek. Jest to społeczność zróżnicowana, a więc taka, w której pojawiają się różnice między ludźmi. Członkowie określonej społeczności różnią się miedzy sobą zamożnością, poziomem inteligencji, wykształceniem, wiekiem i cechami charakteru. Tego rodzaju zróżnicowanie, choć do pewnego stopnia ukształtowane kulturowo, jest jednak naturalne i pojawia się już na poziomie podstawowej społeczności jaką jest rodzina. W każdej rodzinie mamy do czynienia z różnicami dotyczącymi wieku, charakteru, doświadczenia i inteligencji, i to jest podstawą wyłonienia się pewnej hierarchii – ustalenia kto ma w rodzinie głos decydujący. Przy braku porozumienia może się jednak o tą hierarchię toczyć spór.
Społeczeństwo to jednostka kulturowa. Kształtuje się w nim określona kultura, na którą składają się język, tradycje, wartości religijne i społeczne, zwyczaje i obyczaje, czyli to, co składa się na sposób życia. Państwo zaś to społeczeństwo zorganizowane politycznie; to wspólnota polityczna, zorganizowana na bazie określonego ustroju.
Na pewnym etapie rozwoju danej społeczności, w związku ze zwiększającą się liczbą ludności oraz innymi czynnikami związanymi z rozwojem społeczeństwa, pojawia się potrzeba jego organizacji politycznej, na którą składają się rząd, prawa oraz środki porządku i bezpieczeństwa. Wtedy powstaje państwo.
Państwo wyłania się więc ze społeczeństwa niejako w sposób naturalny, organiczny, jako jego organizator i obrońca. Broni przed atakiem zarówno życia członków danej społeczności, jak i ich wartości i tradycji. W tej postaci nie służy ono więc określonej klasie lub grupie społecznej, ale wszystkim. Nie ma tu kontraktu społecznego wolnych jednostek, gdyż jednostki zawsze są już wcześniej częścią określonych społeczności. Ale jest jeszcze jeden sposób powstania państwa, a mianowicie za pomocą podboju lub innej formy zagarnięcia. Władza wraz z systemem praw może być wówczas narzucona ludziom w sposób sztuczny, wbrew ich woli. Państwo powstałe w sposób sztuczny może objąć swą organizacją wiele społeczeństw stapiając je w jedno. Może oprzeć się na jednej kulturze lub wybrać drogę multi.
Reasumując, mamy do czynienia z dwoma podstawowymi typami państw: państwo naturalne (lub organiczne) i państwo sztuczne. Każde z nich jest formą organizacji społeczeństwa. Możemy też mówić o systemach mieszanych, czyli takich w których element naturalny przeplata się ze sztucznym.
Czy państwo naturalne znaczy państwo dobre? Niekoniecznie. Dawna Rzeczpospolita rozwijała swój system państwowości przez wieki, a więc może być uznana za państwo naturalne albo organiczne. Upadła jednak z uwagi na złe rządy. Sprzedajność i korupcja na szczytach władzy, połączone z egoizmem klasy rządzącej oraz machinacjami obcych mocarstw, doprowadziły w końcu państwo do słabości i upadku, pomimo prób reform.
Dobre państwo mierzy się podstawowym kryterium jakim jest wypełnianie funkcji organizatora i obrońcy społeczeństwa, a więc tych dla jakich pierwotnie powstało. Jest oczywiste więc, że państwo słabe i upadłe, nie spełniające swych funkcji, nie może być uznane za dobre państwo, nawet gdyby było naturalne.
Czy państwo sztuczne może być dobrym państwem? Może, o ile potrafi należycie wypełnić swoje funkcje. Bez względu jak powstaje i jaki jest jego typ, dobre państwo opiera się na społeczeństwie i jemu służy. Celem państwa wypływającym z jego charakteru organizacji i obrońcy społeczeństwa jest bezpieczeństwo, współdziałanie, dobrobyt i szczęście obywateli.
Bezpieczeństwo jest podstawowym celem państwa. W dobrym państwie obywatele mogą żyć bez strachu o swoje życie i owoce swojej pracy, a także o swoją przyszłość i przyszłych kolejnych pokoleń. Z kolei współdziałanie jest pierwszą zasadą ludzkości związana z wzajemnym uzupełnianiem się i podziałem ról. Dobre państwo wspiera i organizuje współdziałanie. To ono umożliwia osiąganie celów jednostkom, grupom i całemu społeczeństwu. Najwyższym celem państwa jest dobrobyt, czyli życie dobre –
określa to nie tylko dobrobyt materialny obywateli, ale także ich rozwój duchowy, czyli moralny i intelektualny. Życie dobre obywateli to życie szczęśliwe. Szczęście, samorealizacja, to najwyższy cel jaki przed sobą stawiają ludzie. Dobre państwo tego celu nie definiuje, ale biorąc pod uwagę wielość ludzkich potrzeb od materialnych do duchowych, tworzy środowisko, w którym ludzie mogą się samorealizować i dążyć do szczęścia tak jak go najlepiej rozumieją, ale nigdy nie kosztem innych.
W klasycznej, wywodzącej się jeszcze od Platona i Arystotelesa klasyfikacji ustrojów państw, podstawowym rozróżnieniem były ustroje właściwe i wadliwe. We właściwych osoby będące u władzy sprawowali swe rządy mając na uwadze interes publiczny, w wadliwych zaś mając na uwadze interes własny. Hobbes odrzucił ten podział i za nim podążyła też filozofia moderności. Dążenie do własnego interesu znajdujące swój wyraz w walce o moc to charakterystyczna cecha współczesności. Wyrazem tego są wzajemnie zwalczające się ideologie, konflikty zbrojne o nieznanej wcześniej ludzkości skali i ponury scenariusz wojny ostatecznej, jaką jest wojna o panowanie nad całym światem.
Zacytujmy Hobbesa: „I aby się zabezpieczyć od tej wzajemnej nieufności nie ma bodajże żadnego bardziej racjonalnego środka jak uprzedzenie, czyli za pomocą siły lub podstępu zapanowanie nad wszystkimi ludźmi, aż już nie będzie żadnej siły, która by mogła nam zagrozić, i to winno być stosowane nie więcej niż wymaga nasze własne przetrwanie, i to jest ogólnie dozwolone” (Thomas Hobbes, Lewiatan czyli materia, forma i władza państwa kościelnego i świeckiego, przekład własny, rozdz. 13).
Trzy powody konfliktu między ludźmi, jakie wymienia Hobbes: rywalizacja, nieufność i żądza sławy, czyli pragnienie osiągnięcia sukcesu, to dziwnie znajome charakterystyki naszego świata. Na poziomie politycznym wyrażają się one ostatecznie w wojnie o panowanie nad światem – wojny, którą toczą różni, ciągle zmieniający się aktorzy i która pochłonęła już dziesiątki milionów istnień ludzkich. Stawia to pod znakiem zapytania dziedzictwo moderności i post-moderności, będącej jej przedłużeniem. Skłania nas to też do zapytania o owoc tego dziedzictwa jakim jest liberalna demokracja i pobudza do pytania o cechy dobrego państwa.
Dobre państwo to nie jest modernistyczne, hobbistyczne państwo, które bez względu na swój ustrój, ma w nas wzbudzić strach i wymusić posłuszeństwo wobec suwerena; ani też pozbawiony siły, postmodernistyczny twór, efekt dekonstrukcji i globalizacji – dobre państwo to organizator i obrońca społeczeństwa. Dzisiaj, podobnie jak i wcześniej, mamy wiele powodów, aby społeczeństwo chronić. Obserwując to co dzieje się wokół nas, chociażby ulice Paryża jakimi były trzydzieści lat temu i dziś, czy wybrzeża wyspy Kos, gdzie jeszcze tak niedawno spędzaliśmy idylliczne wakacje, możemy dojść do konkluzji, jaka krucha jest nasza cywilizacja i jak szybko państwa mogą stać się słabe, niezdolne już do obrony tradycji i wartości, które ożywiały je od wieków, i w konsekwencji skazane na zagładę w obliczu napierających na nie, bezwzględnych niszczycieli cywilizacji.
Szczęście, ludzka samorealizacja, wiąże się wolnością, możliwością wyboru tego na czym najbardziej nam zależy. Oczywiście, kiedy ludzie pragną tej samej rzeczy, której nie mogą wszyscy osiągnąć, wówczas pojawia się między nimi hobbistyczny zacięty konflikt. Jednakże, z uwagi na różnorodność umiejętności i wartości istnieje możliwość współpracy międzyludzkiej i kształtowania harmonijnego społeczeństwa. Zależy to od tego czy wola mocy zostaje zastąpiona wolą współdziałania.
Odpowiadając Hobbesowi oraz licznym jego naśladowcom, filozofom moderności i post-moderności, mówimy: to na pierwszej zasadzie ludzkości jaką jest współdziałanie, a nie na woli mocy wyrasta cywilizacja, którą tworzy człowiek. Konflikt związany z obroną fundamentalnych wartości kulturowych jest tylko częścią procesu cywilizacyjnego, a nie głównym jego elementem. Walka o potęgę, albo moc – konflikt występujący zarówno w stosunkach wewnętrznych państwa, jak i w stosunkach międzynarodowych – nie jest istotą polityki ani jej nie definiuje, a jest jedynie jej elementem składowym.
„1.2513 Konflikt jest częścią życia, lecz nie stanowi jego istoty, a postęp społeczny i poprawa egzystencji ludzkiej są możliwe.
1.2514 Wzrost, rozwój, samorealizacja stanowią istotę życia ludzkiego.
1.27 Polityka to umiejętność realizowania w społeczeństwie życia dobrego.” (W. Julian Korab-Karpowicz, Traktat polityczno-filozoficzny, Kęty: Marek Derewiecki, 2015.)
Odpowiadając więc na pytanie o dobre państwo i jak odróżnić to do dobre, od tego co wadliwe, należy, po pierwsze, podkreślić, że dobre państwo opiera się o właściwy ustrój. Platońsko-arystotelesowski podział ustrojów państwowych zachowuje nadal swoją ważność. Właściwy ustrój państwowy to ten, w którym ci, którzy są przy władzy pełnią ją mając na uwadze dobro wspólne, a więc interes całego społeczeństwa, a nie interes własny. Państwo, w którym pełniący władzę dbają zamiast o interes publiczny, dbają o swój własny interes, czy to osobisty czy partyjny, nie jest dobrym państwem, nawet kiedy nazywamy je demokracją parlamentarną.
Stanowisko wyrażone w tym wystąpieniu różni się tym od klasyków i późniejszych myślicieli, że w naszym przekonaniu sama forma ustroju nie jest jeszcze gwarancją dobrego państwa. Demokracja uznawana była często za ustrój właściwy lub wręcz najlepszy. Ogarnięta korupcją demokracja, w której polityka kształtowana jest przez interes osobisty i partyjny członków warstwy rządzącej oraz wpływ grup nacisku, i która nie realizuje swojej podstawowej funkcji organizatora i obrońcy społeczeństwa, może się okazać jednak bardziej wadliwa niż tyrania, pomimo licznych wad tej ostatniej. Przykładów z dzisiejszego świata na poparcie tej tezy znaleźlibyśmy wiele.
Dobre państwo jest obrońcą społeczeństwa, a nie jego panem, a tym bardziej jego niszczycielem. Dlatego państwo totalitarne, narzucające obywatelom swoje panowanie, to państwo wadliwe. W szczególności wadliwym jest państwo, które niszczy tradycje i zwyczaje istniejące w społeczeństwie. To niszczenie nie może być usprawiedliwione potrzebą postępu lub oświecenia, ani nawet być dokonane w imię wzniosłej solidarności z ludźmi reprezentującymi inną tradycję i inne wartości. Tradycja odgrywa ważną rolę w każdym społeczeństwie. Nadmierne przywiązanie do tradycji może co prawda prowadzić do zastoju rozwoju kultury i zaniku twórczej myśli; odrzucenie tradycji jest jednak czymś znacznie gorszym: prowadzi kulturę do rozkładu, cywilizację do upadku, a człowieka do zezwierzęcenia.
Państwo może narzucić swoją wolę społeczeństwu jedynie w przypadkach jeżeli jest to potrzebne dla jego właściwej organizacji i obrony, a więc w szczególności po to by umożliwić każdej jednostce i każdej grupie dążenie do szczęścia, o ile to dążenie nie koliduje z dążeniami innych. Celem najwyższym dobrego państwa jest życie dobre. Wspomaga więc ono rozwój fizyczny, intelektualny i duchowy człowieka. Tworzy środowisko, w którym ludzie mogą się samorealizować, i w którym współpracują ze sobą oraz kształtują określoną kulturę.
Są kultury, które, z uwagi na wspólne wartości, mogą ze sobą współpracować i być dla siebie źródłem wzajemnej inspiracji; inne mogą się co najwyżej tolerować. Dobre państwo powinno być więc zawsze oparte o jedną kulturę – kulturę rodziną, a więc tą w oparciu państwo powstało, i której zawdzięcza swój rozwój. Powinno jednocześnie zachować tolerancję dla wszystkich innych kultur. Popieranie rozwiązania multi, czyli równouprawnienia wielu, często niekompatybilnych ze sobą kultur, jest tragiczną pomyłką. Doprowadza bowiem społeczeństwa do wewnętrznego rozdarcia i konfliktu. W konflikcie między kulturami wygrywa zazwyczaj cywilizacja niższa, a więc bardziej brutalna i nie przebierająca w środkach.
Aby państwo było dobre, musi być silne. Potęga państwa jest wynikiem siły jego gospodarki, zdolności obronnych oraz cnót obywatelskich. Kiedy ich brak, obywatele dają się łatwo zmanipulować, skłócić, przekupić i zniewolić. Rozdarte konfliktem wewnętrznym społeczeństwo osłabia państwo, a państwo słabe nie jest zdolne do obrony obywateli i do chronienia ich od niebezpieczeństw wewnętrznych i zewnętrznych. Jeszcze do niedawna słabe państwa kojarzyły nam się jedynie z tzw. failed states w Afryce, czyli z państwami nie umiejących zapewnić bezpieczeństwa swoim obywatelom i kontrolować swoich granic. Dziś, z przerażeniem odkrywamy, że widmo słabego państwa coraz bardziej zbliża się do Europy.
Dobre państwo jest wytworem naszej cywilizacji – tej samej, która wymyśliła słowo filozofia i w ciągu stuleci dzięki rozwojowi nauki i techniki przyczyniła się do niesłychanego wręcz rozwoju życia człowieka na ziemi. Oparte na klasycznych wartościach tej cywilizacji, dobre państwo służy wolności i życiu dobremu. Jego wartość wzrasta szczególnie w dzisiejszej epoce globalizacji, kiedy poddane wpływom wielkich korporacji, organizacji międzynarodowych i innych ponadnarodowych sił nacisku, państwo jako instytucja jest wyraźnie osłabione, a cywilizacja europejska zdaje się być w odwrocie.
Jako konkluzję należałoby więc postawić postulat powrotu do silnego państwa – państwa, które jest jednocześnie dobre. Należałoby jednocześnie przywołać fundamentalną zasadę ludzkości jaką jest współdziałanie i wykazać fałszywość, a jednocześnie krótkowzroczność tych, którzy na świat patrzą z perspektywy woli mocy. Te trzy słowa tworzą całość i budują cywilizację: życie, wolność, współdziałanie. Jako organizator i obrońca społeczeństwa, dobre państwo jest wielką wartością.
1,685 total views, 1 views today