
W związku z “pandemią”, okazja do reform systemu monetarnego nadarza się niepowtarzalna. Skarb Państwa powinien wykupić 100% udziałów w Banku Pocztowym, a NBP otworzyć – za pośrednictwem oddziałów Poczty Polskiej – rachunki w NBP, bezpłatne dla ludności i tanie dla firm, w pełni bezpieczne do wysokości wkładów, gdyż księgowane w NBP, który nie może zbankrutować.
Obrót amerykańskim dolarem pokrywa 85% obrotu światowego, podczas gdy produkcja USA stanowi tylko 15% produkcji światowej. Nadreprezentacja dolara amerykańskiego w globalnej gospodarce jest więc ewidentna i ewidentnie niesprawiedliwa.
Z tego tytułu 85% globalnego dochodu z senioratu (tworzenia pieniądza) spływa do kasy Fed-u i powiązanej z nim finansjery, która dzieli między siebie już nie setki, a tysiące miliardów dolarów rocznie (Rys.1). Miasta i fabryki na całym świecie są w rękach dysponentów tymi funduszami, spływającymi do prywatnych rąk z nieba obywatelskiej naiwności.
Elementem naiwności jest dość powszechna niewiedza, że amerykański bank centralny – Fed (Fedreal Reserve) – jest instytucją par excellence prywatną – centralą 12 prywatnych banków stanowych. Jest to zasadnicza różnica modelowa względem modelu centralnych banków europejskich, w większości publicznych, które od lat pracują nad ustabilizowaniem światowej gospodarki i ograniczeniem lub całkowitym wyeliminowaniem kreacji kredytu przez prywatne banki komercyjne.
Prywatne banki komercyjne zachowują się bowiem psychotycznie i procyklicznie w odniesieniu do kryzysów, będąc depresyjnymi katalizatorami bess i euforycznymi kreatorami hoss. W psychiatrii nazywa się to dwubiegunowością.
Aby uwolnić się od dwubiegunowości kartelu bankowo-finansowego, Europejczycy od co najmniej dekady pracują nad otwarciem bram publicznych banków centralnych przed klientami indywidualnymi oraz firmami, tak aby mogli oni otwierać rachunki bezpośrednio w banku centralnym, z wkładami księgowanymi jako zobowiązania wobec nich ze strony publicznego banku centralnego.
Sposób księgowania depozytów bankowych jest istotą modelu kreacji pieniądza. Jest to mała przyczyna, która rodzi olbrzymi skutek, gdyż stanowi nadrzędny i paradygmatyzujący czynnik systemu monetarnego, z którego korzysta cała gospodarka.
W obecnym, dysfunkcjonalnym modelu, depozyty ludności i firm są księgowane jako aktywa oraz równocześnie zobowiązania prywatnego banku wobec jego klientów. Aktywami (czyli włożonymi przez nas pieniędzmi) bank operuje według własnego uznania, a gdy operacje te nie przynosza zamierzonego skutku, prywatny bank (także w formie spółdzielni) upada, a jego klienci tracą włożone pieniądze.
To wielki problem współczesnego systemu monetarnego, zwłaszcza ludzi bogatych, posiadających depozyty znacznie przekraczające pułap objęty gwarancjami bankowymi.
Bank centralny powstał w istocie jako remedium na to główne zmartwienie elit, że ich księgowe fortuny mogą się ulotnić wraz z krachem bankowym. Będąc pożyczkodawcą ostatniej szansy, reprezentującym suwerena, czyli ogół obywateli, bank centralny posiadł nieograniczone możliwości kredytowania banków prywatnych, znajdujących się pod jego skrzydłami.
Problem dzisiejszy polega na tym, że największy bank centralny i główny producent pieniądza na świecie – Fed – nie reprezentuje suwerena, tylko wąską grupę kleptokratów, będących właścicielami akcji dwunastu banków stanowych, tworzących Fed, chimeryczny twór, kryjący się za listkiem figowym Prezydenta i Kongresu USA.
Prywatny bank centralny USA – Fed – łamie podstawową zasadę wolnego rynku, zwłaszcza od roku 1971, kiedy to Stany Zjednoczone jednostronnie naruszyły układ monetarny z Bretton Woods, który zmuszał kleptokratów z Fed do w miarę uczciwej konkurencji z kleptokratami z innych krajów.
Od 1971 roku system monetarny, odłączony od złota, nie ma nic wspólnego z uczciwością i wolnym rynkiem. Obecnie Fed pompuje planowo do wybranych przez siebie kieszeni 1,000 miliardów dolarów rocznie, stworzonych magiczną różdżką przez księgowego kartelu. W czasie pandemii koronawirusa suma ta powiększyła się nagle o dalsze 2,000 miliardów dolarów.
Rys. 1. Prognozowany przed pandemią deficyt budżetowy USA
Dysponująca takimi sumami grupa uprzywilejowanych przez Fed beneficjentów systemu demoluje rynek, wybierając z niego najlepsze kąski i lokalizacje inwestycji, i zmusza świat do stałego zwiększania produkcji dóbr i usług, która tuszuje przed zwykłymi zjadaczami chleba tę gigantyczną produkcję pierwotną pustego pieniądza. Pusty balon napełnia się wówczas towarami i inflacja utrzymuje się w zakładanej normie. Nie radzi sobie z tą wymuszoną produkcją “tylko” środowisko przyrodnicze.
Aby spowolnić tę samonapędzającą się maszynę chciwości kleptokratów, eksploatujących potężne dziś siły wytwórcze, zdolne doszczętnie zniszczyć środowisko i zamienić przyrodę w wyroby, należy prywatnym bankom odebrać możliwość tworzenia pieniądza podczas udzielania kredytu.
Tego w istocie dotyczy praca koncepcyjna europejskich think-tanków. Wychodzą one z założenia, że produkcja nie może rosnąć wykładniczo, aby zaspakajać bez końca rosnące potrzeby wierzycieli, którzy posługują się systemem bankowym, aby powiekszać własne portfele wierzytelności. Świat nie jest z gumy. Przyroda potrzebuje stabilności i ochrony, a nie stałego najazdu przez harvestery.
Jest też założenie filozoficzne ekonomistów debatujących nad przyszłością systemu monetarnego, to mianowicie, że jest on emanacją samoorganizacji społecznej, dobrem wspólnym całego społeczeństwa, które uczestniczy w wymianie z jego udziałem, a nie emanacją i dobrem wspólnym uprzywilejowanej grupy prywatnych bankierów. Emanację pieniądza, czyli jego emisję, należy więc w imię przywracania równowagi odebrać prywatnym bankom i przekazać wyłącznie do dyspozycji publicznego banku centralnego.
I wreszcie założenie etyczne, że pieniądz jako neutralny środek wymiany nie może być narzędziem zniewalania ludzkości. Pieniądz znajdujący się w obiegu jest dziś emitowany wyłącznie jako czyjś dług, a kreacja pieniądza odbywa się na zasadzie znajdowania osób chcących się zadłużać.
Należy z tym definitywnie skończyć i zacząć emitować pieniądz bezdłużny, wprowadzany stopniowo na rynek za pomocą inwestycji państwowych w transport, energię, wodę, telekomunikację, obronność, a za pomocą inwestycji lokalnych w kapitał ludzki, w powszechny bon edukacyjny, budownictwo komunalne, zdrową żywność, sport i samoleczenie.
Przeprowadzenie reformy odbierającej bankom prywatnym możliwość tworzenia kredytu ex nihilo nie jest zadaniem trudnym z technicznego i społecznego punktu widzenia. Jest to zadanie trudne wyłącznie w aspekcie politycznym, gdyż wiąże się z odebraniem władzy w postaci “stoliczka, co się sam nakrywa”, kartelowi prywatnych bankierów i przekazaniem go w ręce społeczeństwa, reprezentowanego przez państwo.
Operacja taka mogłaby zostać dokonana w Polsce bez zmiany obowiązującego prawa, i wymagałaby jedynie właściwej interpretacji Art 4 Prawa bankowego w kontekście zapisu Art. 228 Konstytucji RP, takiej mianowicie, że “znakiem pieniężnym” uznany byłby również znak elektroniczny w postaci zapisu stanu rachunku obywatela na koncie w NBP.
Banki komercyjne mogłyby w dalszym ciągu prowadzić rachunki klientów i pobierać za to opłaty, ale wkłady na rachunkach byłyby księgowane już nie jako aktywa i zobowiązania banku komercyjnego, ale jako aktywa i zobowiązania NBP.
Istotna zmiana dokonałaby się wyłącznie w księgowaniu depozytów. Po zakończeniu reformy wszystkie depozyty bankowe byłyby księgowane jako aktywa i pasywa na imiennych rachunkach w NBP, a nie – jak dotychczas – na rachunkach prywatnych banków, mogących w każdej chwili zbankrutować.
W oczywisty sposób operacja taka prowadzi do sklejenia interesów państwa i jego społecznej emanacji – banku centralnego – z interesem obywateli i firm, poprzez wyłączenie z tej relacji przymusowego, prywatnego pośrednika, narzuconego mocą Art. 220.2 Konstytucji RP.
W związku z “pandemią”, okazja do reform systemu monetarnego nadarza się niepowtarzalna, gdyż u hegemona pod dywanem trwa zacięta walka o drugą kadencję, gdzie Demokraci dążą do podcięcia jeszcze przed jesienią olbrzymiego nawisu inflacyjnego, który wisi nad akcjami giełdowymi i spowodowania realnego chaosu w gospodarce, który usunie prezydenta Trumpa z drogi, Republikanie zaś dążą do ręcznego sterowania prywatnym bankiem centralnym USA i utopienia krachu w powodzi dodruku pieniądza, przynajmniej do jesieni.
W tym totalnym zamieszaniu polski Skarb Państwa powinien jak najszybciej wykupić 100% udziałów w Banku Pocztowym, a NBP przystąpić do otwierania – za pośrednictwem oddziałów Poczty Polskiej – rachunków bezpośrednio w NBP, bezpłatnych dla ludności i tanich dla firm, w pełni bezpiecznych do pełnej wysokości wkładów, gdyż księgowanych w NBP, który nie może zbankrutować.
NBP powinien też przeznaczyć środki pieniężne na reklamową kampanię, wyjaśniającą, że nie zamierza likwidować z obiegu gotówki w postaci banknotów i monet, które zapewniają anonimowość, a więc wolność wymiany. Dla demokratycznego, a nie totalitarnego, społeczeństwa takie zapewnienie byłoby wyrazem troski państwa o kondycję psychiczną jego obywateli.
Krzysztof Lewandowski
29.03.2020
Dodaj komentarz