Kradzież oligarchiczno – systemowa i indywidualna

Kradzież oligarchiczno – systemowa i indywidualna.

Podstawowe pojęcia opisujące współczesną rzeczywistość społeczno – ekonomiczną:

Źródła, funkcje, podobieństwa i różnice.

Uwagi na marginesie rozdziału „Ekonomia wolności” książki „Historia antykultury” Krzysztofa Karonia i propozycje uściślenia pojęć i definicji.

Definicje kradzieży:

Kradzieżą jest każda konsumpcja każdego dobra, za które konsument nie oddał wyprodukowanego samodzielnie ekwiwalentnego dobra użytecznego dla innych ludzi (Istota Kradzieży s. 97).

Kradzież to zdobywanie dóbr umożliwiających realną wolność bez konieczności ich produkcji (s. 86).

Kradzież jest działaniem wynikającym z naturalnych predyspozycji żyjącego organizmu sformułowanych w podstawowej zasadzie ekonomii – powiększania korzyści przy minimalizacji kosztów (s. 86).

Kradzież jest osiągnięciem korzyści przy zerowych kosztach pozyskania(s. 86).

Istotą kradzieży jest sposób zdobywania dóbr gwarantujących absolutną wolność (czyli wolność za darmo) s. 87).

Przedstawione definicje kradzieży … dotyczą zdecydowanej większości relacji miedzy obcymi( nie spokrewnionym) uczestnikami społeczeństwa, decydującymi o kształcie całego życia społecznego (s. 87).

Tak sformułowane pojęcia nie uwzględniają aspektu instytucjonalno – systemowego kradzieży. Zakładają, że kradzież powstaje w relacjach interpersonalnych. Również w momencie, gdy jest mowa o pustym pieniądzu, który jest narzędziem kradzieży (fałszerstwo, dokonywanie wymiany „coś za nic”) znajduje się stwierdzenie, że przedstawione sposoby zdobywania pustych pieniędzy należą do środków dostępnych indywidualnym uczestnikom rynku wymiany dóbr (s. 105). Jedynym wyjątkiem jest państwo, które posiada narzędzia fiskalne i monetarne. Wprawdzie jest raz mowa o „organizatorze systemu” kradzieży, ale nie w kontekście korporacji finansowych, które sprywatyzowały tworzenie pieniędzy, ale w kontekście państwa, ponieważ jedynie państwo ma władzę zdobywania pieniędzy z podatków, deficytu budżetowego, a także z udostępnianych przez system bankowych mechanizmów kreacji pustego pieniądza (s. 107). A to właśnie komercyjne banki prywatne są „organizatorem systemu”, a nie jego podwykonawcą. To one fałszują pieniądze, kreując je – ex nihilo (klasyczna wymiana „coś za nic”) – jako oprocentowany dług, na który zdana jest cała realna gospodarka, a obywatele, w przypadku długu publicznego, są przymusowymi podatkowymi żyrantami! NBP wbrew art. 227 Konstytucji RP nie posiada praktycznego monopolu na emisję pieniądza, ponieważ ustawa o banku centralnym zawęża jego uprawnienia do emisji znaków pieniężnych, czyli gotówki. Ta z kolei może być wyprodukowana po uprzednim wykreowaniu przez banki komercyjne, metodą zapisu księgowego, pieniądza dłużnego. Powstawanie gotówki (jedynego prawnego środka płatniczego) jest więc w istocie zamianą a nie tworzeniem, przez bank centralny, nowego pieniądza na potrzeby realnej gospodarki. Pieniądz bezgotówkowy, którym posługujemy się na co dzień nie ma sankcji prawnej i jest narzucony społeczeństwu prawem kaduka.

W tym miejscu warto jeszcze wspomnieć o pojęciu wymuszenia, które wprawdzie nie jest kradzieżą, ale podobnie jak ona jest formą zniewolenia. Kradzież dóbr jest więc w istocie kradzieżą wolności ich producenta, a pozbawianie ludzi ich wolności jest w istocie ich zniewoleniem (s. 87). Od wieków uprawiana jest bezosobowa forma wymuszenia umożliwiająca osiąganie korzyści … Takie bezosobowe wymuszenie powoduje tzw. przymus ekonomiczny, który osoby znajdujące się w stanie konieczności, skłania do akceptowania umów i warunków wymiany powodującej oczywistą stratę (s. 92). Taki przymus był od tysiącleci podstawą rozkwitu lichwy skutkującej niejednokrotnie popadnięciem w niewolę za długi (s. 92). Wymuszenie jest formą wyzysku, czyli nieadekwatnej wymiany dóbr. O ile przy kradzieży mamy próbę zdefiniowania jej głównego źródła – „organizatora systemu”, o tyle w przypadku wymuszenia jest mowa tylko o jakiejś bezosobowej sile wywołującej przymus ekonomiczny. Co to za tajemnicza moc? Jej źródłem nie jest jakaś niewidzialna ręka rynku a rebours, tylko głód monetarny wywoływany przez prywatny pieniądz dłużny, zmuszanie społeczeństwa do zadłużania się celem skonsumowania własnych owoców pracy. Systemowa przyczyna jest zatem ta sama jak w przypadku zjawiska kradzieży!

Istotnym pojęciem uzupełniającym kradzież jest pojęcie pustego pieniądza, bowiem pusty pieniądz umożliwia kradzież i jest jej narzędziem.

Definicje pustego pieniądza:

Wprowadzone na rynek przez emitenta pieniądze w ilości przekraczającej ilość dostępnych na rynku dóbr (s.102). Z tą tezą nie sposób się nie zgodzić. Nadto określa ona źródło pustych pieniędzy. Jest nim „emitent”.

Pieniądze zdobyte przez uczestnika rynku bez konieczności oddania w zamian jakiegoś wyprodukowanego dobra. Każdy, kto w jakikolwiek sposób zdobył pieniądze bez konieczności produkcji dóbr i za te pieniądze otrzymał jakieś dobro, które musiało być przez kogoś innego wyprodukowane, okradł producenta tego dobra, ponieważ stworzył lukę w ofercie bez jej uzupełnienia (s. 102).

W tej definicji również nie widać aspektu instytucjonalno – systemowego problemu. Jest enigmatyczna z punktu widzenia określenia źródła pochodzenia pustych pieniędzy (mówi się jedynie o „uczestniku rynku”). Ale jeśli przyłożymy ją do banku komercyjnego, to okaże się, że pasuje jak ulał. To bank tworzy pieniądz z niczego i bez produkcji dóbr dopiero po podpisaniu przez klienta umowy kredytowej. W następstwie tego procesu powstaje depozyt. Innymi słowy bank pożycza mi moje przyszłe dochody (w oparciu o badanie tzw. zdolności kredytowej), ale żeby je pożyczyć trzeba je sobie przywłaszczyć, czyli ukraść. W trakcie spłacania kredytu bank utylizuje raty kapitałowe, ale raty odsetkowe są jego zyskiem i za te właśnie pieniądze w przyszłości otrzyma jakieś dobro (fakt ten jest zauważony w podrozdziale LICHWA (s. 105). Żeby spłacić oprocentowanie w systemie musi się pojawić inny pieniądz dłużny, ponieważ w procesie udzielania kredytu bank nie tworzy pieniędzy na odsetki – muszą pochodzić z innej umowy kredytowej (przyczyna spirali zadłużeniowej). Odsetki są formą transformacji pustego pieniądz na pieniądz realny (pełny) – zyski banków (również forma kradzieży). Nie sposób się natomiast zgodzić z tezą, że pieniądz kredytowy poprzez proces jego unicestwiania jest pieniądzem pełnym – podrozdział PIENIĄDZE PEŁNE (s. 100).

Wydaje się, że sformułowanie: zdobył pieniądze bez konieczności produkcji dóbr i za te pieniądze otrzymał jakieś dobra jest definicją kradzieży pieniądza. Jednak czy tak jest?

Definicja pieniądza:

Środek ułatwiający wymianę na rozbudowanym rynku wymiany pośredniej. W kategoriach społecznych rola pieniądza jest bardzo prosta, a teorie je tylko zaciemniają (s. 95). Pieniądz nie służy zaspokojeniu jakiejkolwiek ludzkiej potrzeby, a więc nie jest dobrem (s. 95).

Przyjęte pojęcie pieniądza jest jednak zastosowaniem jednej z teorii ekonomicznych, która mówi raczej czym pieniądz powinien być, ale nie czym jest w rzeczywistości. A w rzeczywistości jest nie tylko oprocentowanym prywatnym długiem, ale również towarem – może więc być przedmiotem kradzieży. Trzymając się jednak logiki wywodu zawartego w książce, należy stwierdzić: pieniądz nie jest dobrem, dlatego nie można go ukraść! Ten paradoks wynika z błędnego przyjęcia założenia teoretycznego za rzeczywistość społeczno – gospodarczą. Autor sprzeciwiając się wykorzystywaniu różnych teorii pieniądza, które tworzą „przestrzeń dezorientacji” umożliwiającą kradzież (s. 95) stosuje jedną z nich falsyfikując rzeczywistość.

Pieniądz jest szczególną społeczną infrastrukturą, o charakterze strategicznym, dającą uprawnienia do przenoszenia własności. Powinien zapewniać symetrię i neutralność relacji uczestnikom rynku, by systemowo gwarantować uczciwość wymiany gospodarczej i konsumpcji. Dlatego też powinien pełnić funkcję moralną w znaczeniu dobra wspólnego. Aby skutecznie spełniać swoje zadania nie powinien łączyć funkcji transakcyjnej i mierniczej z funkcją tezauryzacyjną czyniącą z niego towar.

Definicja spekulacji:

Spekulant bez konieczności produkcji jakichkolwiek dóbr zdobywa pieniądze, za które na rynku może kupić konkretne dobra użytkowe (s. 103). Spekulacja ogranicza się do kupna za niższą i sprzedaży za wyższą cenę i czerpania zysku z różnicy tych cen (s. 104).

W definicji pustego pieniądza i spekulacji symptomatyczne jest użycie pojęcia zdobywania pieniędzy, które służą de facto kradzieży, ponieważ realizują wymianę „coś za nic”. Używanie pustego pieniądza jak i spekulowanie jest zatem kradzieżą. Skąd wg autora biorą się owe puste pieniądze?

  1. Spekulant zdobywa pieniądze od innych spekulantów, którzy na transakcji stracili. Tutaj nawet jeśli nie wiadomo, kto został okradziony, to na pewno wiadomo, kto ukradł … ten, kto posłużył się w wymianie pieniądzem pustym, a więc zdobytym bez konieczności produkcji dóbr (s. 103).
  2. Kredyt. Znaczna część środków używanych do spekulacji na dużą skalę pochodzi z kredytów, które mogą być spłacone z wygranej (s. 104). Tak więc pieniądz przeznaczany na spekulację pochodzi z systemu bankowego. Widać tu zależność między kradzieżą sensu stricto i sensu largo (patrz poniżej: propozycje uściślenia pojęć i definicji). Warto tu zauważyć, że kradzież na dużą skalę jest możliwa dzięki pustemu pieniądzowi kredytowemu, który poprzez proces anihilacji niknie z systemu pozostawiając skutek w postaci rzeszy przegranych w tej grze znaczonymi kartami. Nie dotyczy to tylko bezpośrednich uczestników gry, ale również tych, którzy ponoszą koszty związane ze spadkiem lub wzrostem cen różnych aktywów (np. surowce, waluty czy żywność). Wielcy gracze bowiem (tworzące system instytucje finansowe) nie są zwykłymi uczestnikami, ale kreatorami rynku giełdowych spekulacji. Na s. 102 znajdujemy z resztą definicję drugiego znaczenia pustego pieniądza (wg nomenklatury autora), która w istocie jest opisem kreacji pieniądza przez bank. Szczegółowo była o tym mowa już wcześniej.
  3. Lichwa, czyli pobieranie odsetek od długu. Bez względu na ich wielkość chodzi o zdobywanie pieniędzy umożliwiających konsumpcję bez konieczności podejmowania wysiłku w celu produkcji czegokolwiek (s. 105). Znów, jak powyżej, opis pasuje do banku, choć nie tu nim mowy.
  4. Wprowadzone na rynek przez emitenta pieniądze w ilości przekraczającej ilość dostępnych na rynku dóbr (s.102). Zapewne autorowi chodzi o państwo (bank centralny), które jednak w obecnej architekturze finansowej nie tworzy pieniądza dla realnej gospodarki.
  5. Redystrybucja podatkowa. Jeśli państwo odda ściągnięte z realnej gospodarki podatki grupom społecznym nie produkującym żadnych dóbr pożytecznych, lub produkujących dobra zbędne lub szkodliwe, to oznacza to kradzież, czyli posłużenie się pustymi pieniędzmi (s. 105 – 106).
  6. Tworzenie deficyt budżetowego, czyli zadłużanie państwa umożliwia okradanie przyszłych pokoleń poprzez produkcję pustych pieniędzy (s. 106). Z problemem redystrybucji podatkowej i tworzenia deficytu budżetowego wiąże się kwestia interpretacji programu 500 +. Można się domyślać, że jest on rozumiany przez autora jako kradzież. Zadłuża bowiem przyszłe pokolenia i nie wiąże się z zapłatą za produkcję pożytecznych społecznie dóbr. Jednak opieka nad dziećmi jest niewątpliwie pracą społecznie pożyteczną, choćby z powodu wychowywania przyszłych producentów i podatników. Oczywiście program jest realizowany za pomocą pieniądza dłużnego, ale nawet w obecnej architekturze finansowej można było poszukać innych rozwiązań. Wychowywanie dzieci można uznać za wspomagany przez państwo barter międzypokoleniowy (patrz poniżej: propozycje uściślenia pojęć i definicji).
  7. Wynagradzanie pracy zbędnej lub szkodliwej (np. spekulacji lub innej finansowanej przez budżet poprzez deficyt czy podatki; s. 107). Warto w tym miejscu zaznaczyć, że wymiana barterowa, zanim powstał pieniądz, uniemożliwiała, tego typu pracę. Świadczy to o tym, że to utowarowiony pieniądz stworzył jakościowo nowe możliwości kradzieży. Dlatego warto wprowadzić porządkujące rozróżnienie między pracą a robotą (patrz poniżej: propozycje uściślenia pojęć i definicji).

W powyższej specyfikacji źródeł pustego pieniądza narzuca się wymieszanie dwóch jego kategorii: moralnej i fizycznej. Jeśli spekulant wygrywa od drugiego spekulanta pieniądze (bez tworzenia jakichkolwiek dóbr), albo jeśli ktoś otrzymał wynagrodzenie za pracę szkodliwą, mamy do czynienia z kategorią z zakresu etyki indywidualnej. Jeśli zaś bank stosuje lichwę tworząc pieniądz ex nihilo, mamy do czynienia z tworzeniem nowego bytu w obiegu gospodarczym, co oczywiście również ma znaczenie społeczno – moralne. Dlatego warto wprowadzić rozróżnienie na dwa pojęcia kradzieży.

Spekulacja sama w sobie nie tworzy pieniądza (jest grą o sumie 0), jedynie powiększa wartość aktywów (np. wzrost wartości akcji czy dzieł sztuki), które mogą zostać „skonsumowane” przez pieniądz bankowy – pieniądze dostarcza głównie rynek finansowy zasilany przez system kreacji prywatnego pieniądza. Spekulacja i wzrost wartości jest możliwy m.in. dzięki pasożytniczej pompie ssąco – tłoczącej, która wpierw zamienia pusty pieniądz na pieniądz realny (kreacja przez system kolejnego długu celem spłaty odsetek), a następnie transferuje go na tzw. rynki finansowe. Daje to ogromne możliwości spekulacyjnych manipulacji na skalę globalną. Pieniądz w ogromnych ilościach szuka ujścia i napędza spekulacje giełdowe. Wprawdzie spekulacja sama w sobie nie tworzy pieniądza, jednak zawiera w sobie dodatkowy mechanizm jego transformacji na pieniądz realny (nie podlegający już anihilacji). Spekulant, dzięki transakcji, na której zarobił używając tzw. lewara (kredytu), zamienia pieniądz dłużny na realny (podobnie jak w przypadku tzw. kredytów frankowych). Ułomny pieniądz dłużny, paradoksalnie, służy do obsługi realnej gospodarki i konsumpcji, jednocześnie kradnąc pracę, a pieniądz realny, na odwrót, głównie obsługuje rynki finansowe i spekulację. Spekulacja, która stała się we współczesnej ekonomii wielką gałęzią przemysłu, nie byłaby możliwa, gdyby nie system, który ją hoduje. Dzięki temu kradzież uzyskała charakter hurtowo – globalny, co nadało jej nową jakość niespotykaną wcześniej w dziejach. Wielkie podmioty rynku spekulacji, poprzez masę kapitału, zaawansowane instrumenty pochodne i zautomatyzowaną technologię informatyczną, nie są zwykłymi uczestnikami rynku, ale jego demiurgami, twórcami, skazującymi na dłuższą metę maluczkich indywidualnych graczy na porażkę. Widać tu również, co dotyczy także innych dziedzin gospodarki, jak korporacje przechwytują korzyści z rozwoju technologicznego kosztem społeczeństw.

Z drugiej zaś strony rynek spekulacyjny stwarza ogromne zapotrzebowanie na nowy pieniądz – pełna symbioza. Dlatego właśnie obecnie poniżej 1 % pieniądza świata służy realnej gospodarce. Reszta, powyżej 99 % służy spekulacji. Zjawisko to nabrało szczególnego rozpędu po 1971 r., kiedy USA zerwały umowy z Bretton Woods, co umożliwiło powstanie rynku forex i lawinowy wzrost długów państwowych. Bardzo ciekawym przykładem spekulacji jest opisana przez prof. R. Wernera w książce „Stracone stulecie w ekonomii” sytuacja stworzenia przez bank własnego kapitału. Innym przykładem zwyrodnienia rynku spekulacji są tzw. kredyty frankowe, które złamały nawet zasadę anihilacji pieniądza kredytowego czyniąc z niego w części wynikającej z różnic kursowych zysk banku. Ciągłe produkowanie przez system długu celem spłaty odsetek i zamiany ich na wytransferowywany z realnej gospodarki zysk, co bezustannie pogłębia zadłużenie na każdym poziomie (obywatel, firma, państwo), powoduje jeszcze zjawisko głodu monetarnego. Głód ten oznacza w praktyce przymus zadłużania się społeczeństwa, by biologicznie przetrwać, konieczność popadnięcia w finansową niewolę, by skonsumować owoce własnej pracy.

Uściślenie pojęć i definicji

Kradzież sensu stricto (zdefiniowana). Odnosi się do relacji interpersonalnych. Używa narzędzi w postaci pieniądza pustego i spekulacji oraz roboty zbędnej lub szkodliwej. Do tej formy kradzieży odnoszą się pojęcia pieniądza pustego i pełnego (zdefiniowane). Kradzież ta jest widoczna, prosta i nie jest anonimowa. Ma charakter „detaliczny”. Nie ma charakteru przymusowego – wynika z indywidualnej decyzji np. tradera grającego na forexie. W najprostszej postaci może być też zdobywaniem pieniądza w formie materialnej (gotówka) lub elektronicznej. Ponieważ pieniądz daje prawo do posiadania i przenoszenia własności na innych, kradzież w tej postaci przenosi się na innych uczestników rynku tracąc swoją interpersonalność i uspołeczniając się. Świadczy to o tym, że pieniądz (jakkolwiek pojęty) wnosi nową jakość do zjawiska kradzieży. Kradzież pieniądza, w odróżnieniu od kradzieży dobra, można więc zakwalifikować jako zjawisko z pogranicza znaczeń: sensu stricto i largo. Kradzieżą jest zarówno fizyczne przywłaszczenie pieniądza, jak i jego tworzenie (ex nihilo) a później niszczenie.

Kradzież sensu largo – odnosi się do zjawiska systemowo – instytucjonalnego. Wynika z procesu tworzenia pieniądza ex nihilo i zamiany go na pieniądz realny, który podlega transferowi na tzw. rynki finansowe. Wykorzystuje pieniądz kredytowy (niszczony) i pieniądz realny – nie niszczone odsetki oraz spekulację. Istnienie tego typu kradzieży tworzy systemowo przymus ekonomiczny zadłużania się lub uczestnictwa w kradzieży sensu stricto. Kradzież ta jest prawie niewidoczna, złożona i pozornie anonimowa. Ma charakter „hurtowo – przemysłowy” i oligarchiczny. Posługuje się bowiem systemem i narzędziami stworzonymi przez wąską grupę osób (niewidocznych dla reszty ludzkości) uplasowanych na szczycie piramidy społecznej.

Obydwie kategorie kradzieży są w swojej moralnej istocie tożsame. Na końcu jest zawsze człowiek – beneficjent, ale kradzież sensu largo, posługująca się narzędziami monetarnymi, nie oznacza konsumpcji, a raczej przerzucenie nowych środków na rynki finansowe i wzmocnienie systemu. Właściciele banków inwestycyjnych czy funduszy hedgingowych nie muszą zarabiać na konsumpcję od wielu dziesiątek lat, a pieniądze wyssane z realnej gospodarki, która jest jedynym żywicielem pasożyta, służą realizacji celów, nie tylko ekonomiczno – społecznych, ale również politycznych i kulturowych (promowanie zgodnie z mądrości etapu kolejnych „- izmów”).

Praca – społecznie użyteczna. Nie musi być sprzedawana na rynku i być związana z produkcją dóbr i konsumpcją. Może mieć charakter barteru międzypokoleniowego (np. rodzice wychowują swoje dzieci oddając „dług” zaciągnięty wobec własnych rodziców).

Robota – praca nie koniecznie społecznie użyteczna (np. biurokracja), ale wynagradzana poprzez rynek i w konsekwencji związana z konsumpcją dóbr. Odnosi się do niej pojęcie pieniądza pustego i pełnego.

Przedstawiony powyżej krótki opis i cechy pojęć mają za zadanie przede wszystkim stworzenie jak najbardziej prawdziwego obrazu rzeczywistości i pokazanie, czym kradzież jest dzisiaj, jakie nowe jakościowo formy przybrała.

Piotr Jankowski

ekspert NISS

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*