Reforma reform. Wszystko jest możliwe.

Przypominany materiał, który opublikowaliśmy w 2015 roku. Jest nadal aktualny! NISS

„Reformy reform”. Trzeba zmienić sposób myślenia Polaków

Prof. Cezary Wójcik.
Prof. Cezary Wójcik. Fot. Youtube/TEDx Talks/http://skroc.pl/b8daa

Prof. Cezary Wójcik jest jednym z najbardziej znanych polskich naukowców i ekonomistów. Założył Center for Leadership – organizację, której celem jest działanie na rzecz dobrego przywództwa Polski oraz mającej łączyć wybitnych Polaków. Twierdzi, że jeżeli nasz kraj naprawdę ma stać się miejscem nieograniczonych innowacyjnych możliwości, to musimy dokonać niezbędnej reformy w swoim sposobie myślenia.

Ponad pół roku temu w rozmowie z INNPoland prof. Cezary Wójcik ujawnił ogromną skalę patologii w polskiej nauce. Wówczas apelował o jej reformę. Jednak jak sam wskazał podczas swojego wystąpienia na jednej z poprzednich edycji TEDxWarsaw, tak naprawdę nie da się przeprowadzić zmian w Polsce jedną, a nawet kilkoma ustawami czy pustymi deklaracjami. Bo aby nasz kraj naprawdę stał się innowacyjny, najpierw trzeba zreformować nasz sposób myślenia. Dlaczego?

Nie zamykajmy myślenia w naszym podwórku
Prof. Wójcik wskazuje, że Polska może stać się miejscem, w którym każdy z nas może poczuć jak wielkich rzeczy można tu dokonać. Jednak najpierw musimy nauczyć się myśleć w o wiele szerszej perspektywie niż nasze podwórko.

Uzasadnia swój pogląd stwierdzeniem, że dla rezultatów naszego działania nie jest najważniejsze co myślimy i robimy. Ale istotniejsze dla tych wyników jest to, w jakiej odbywa się to przestrzeni. Niestety paradoksalnie zdaniem prof. Wójcika Polacy mają tendencję do samodzielnego jej ograniczania w każdej dziedzinie życia. Zarówno w biznesie, jak i nauce.

Czas wyjść z umysłowego pudełka
Prof. Wójcik podaje konkretne przykłady. Pierwszym z nich są rozmowy firm funkcjonujących w tej samej branży, których był uczestnikiem. Jak wskazuje podczas nich każda ze stron wychodziła z założenia, że „my w tym sektorze gospodarki nie możemy ze sobą współpracować”.

W efekcie same tworzą sobie niewidzialną granicę. Wskutek tego, że wszystkie szanse i możliwości, które znajdują się poza nią, są dla każdego przedsiębiorstwa biorącego udział w pertraktacjach niedostępne i nieosiągalne.

Podobnie studenci często zakładają, że nie będą mogli studiować na Oksfordzie czy Harvardzie. Jednak tego nie wiedzą, gdyż nawet nie starają się aplikować o przyjęcie. W Polsce jako całe społeczeństwo stawiamy sobie bariery na własne życzenie tworząc ograniczające założenia, jak np. „Polska nigdy nie będzie najbardziej innowacyjną gospodarką świata”.

Innowacyjna „Reforma reform”
W ten sposób tworzymy sobie przestrzeń ograniczoną ciasnym pudełeczkiem, w której myślimy i działamy. Ona determinuje, co jest dla nas dostępne i co możemy osiągnąć. W efekcie już na starcie niektóre okazje są dla nas niedostępne, bo nasza perspektywa myślowa nie bierze ich pod uwagę. Jeżeli więc zarówno Polska, jak i my sami chcemy się dynamicznie rozwijać, musimy w naszej przestrzeni wyjść z tego pudełka.

Zdaniem Cezarego Wójcika błędem jest np. stawianie założenia, że Polska ma dogonić inne kraje. W takim przypadku będziemy szli jedynie po ich śladach. W efekcie nasza przyszłość będzie teraźniejszością innych państw i zawsze będą kilka kroków do przodu. W jego opinii raczej należy się zastanowić, jakie nowe idee i rozwiązania samodzielnie możemy wnieść do otaczającego nas świata. Dlatego radzi Polakom, aby nie tylko poszerzali granicę swojej myślowej przestrzeni, ale nieustannie ją przekraczali. Bo to będzie najlepsza reforma dla Polski – tzw. „reforma reform”.

INNPoland jest partnerem TEDxWarsaw 2016, warszawskiej edycji konferencji znanej na całym świecie, która gromadzi nieprzeciętnych ludzi chcących mówić na tematy równie nieprzeciętne, jak oni sami.

 

 

Napisz do autora: kamil.sztandera@innpoland.pl

3 Komentarze

    • Tak. Nie tylko z Narodem Polskim, ale ze wszystkimi narodami.
      Według nich powinien być tylko jeden naród na Ziemi – niewolników.

  1. „Nie zamykajmy myślenia w naszym podwórku
    Prof. Wójcik wskazuje, że Polska może stać się miejscem, w którym każdy z nas może poczuć jak wielkich rzeczy można tu dokonać. Jednak najpierw musimy nauczyć się myśleć w o wiele szerszej perspektywie niż nasze podwórko.”
    – to jest błędne założenie. Nie każdy ma potencjał umysłowy do „wielkich rzeczy” i to jest bardzo dobrze. Świat składający się z samych „Einsteinów” byłby koszmarem. Jeżeli nie będzie „szczęśliwych szewców” to i nie będzie „szczęśliwych naukowców”.

    „Uzasadnia swój pogląd stwierdzeniem, że dla rezultatów naszego działania nie jest najważniejsze co myślimy i robimy. Ale istotniejsze dla tych wyników jest to, w jakiej odbywa się to przestrzeni.
    – to nieprawda. Właśnie nasze działanie jest zależne od tego, co myślimy, bo robić możemy tylko to, co pomyśleliśmy, mniej lub bardziej świadomie. Chcąc podłubać w nosie nie wkładamy palca do ucha – mówiąc obrazowo. Natomiast co do tej „przestrzeni” to każdy z nas znajduje się w jakiejś innej, bo przecież nie wszyscy naraz w tej jednej, jedynej i jednakowej. Bo i jakim cudem?
    – Samoograniczanie konstruktywne to coś innego niż samoograniczanie patologiczne. To pierwsze jest bardzo korzystne i zapobiega wielu konfliktom.

    „Czas wyjść z umysłowego pudełka”
    – wyjść z „umysłowego pudełka” i gdzie pójść? Skąd możemy wiedzieć, co jest poza tym „pudełkiem” jeżeli nie jest możliwe wiedzieć czegoś, czego sobie nie jesteśmy w stanie wyobrazić?

    „Pierwszym z nich są rozmowy firm funkcjonujących w tej samej branży, których był uczestnikiem. Jak wskazuje podczas nich każda ze stron wychodziła z założenia, że „my w tym sektorze gospodarki nie możemy ze sobą współpracować”.
    – firmy tej samej branży w systemie kapitalistycznym nie mogą ze sobą współpracować, ponieważ są one konkurentami; gdy jeden zyskuje to drugi traci. O żadnej więc współpracy mowy być nie może. Mogą one iść na kompromisy, ale wówczas będą postawione przed sądem i oskarżone o „zmowę” np. cenową czy inną.
    „W efekcie same tworzą sobie niewidzialną granicę. Wskutek tego, że wszystkie szanse i możliwości, które znajdują się poza nią, są dla każdego przedsiębiorstwa biorącego udział w pertraktacjach niedostępne i nieosiągalne.”
    – z racji na dodatkowe koszty wszystko to, co znajduje się poza „granicami” interesów danej firmy jest zgodnie z doktryną kapitalistyczną ignorowane. I inaczej nawet być nie może.

    „Podobnie studenci często zakładają, że nie będą mogli studiować na Oksfordzie czy Harvardzie. Jednak tego nie wiedzą, gdyż nawet nie starają się aplikować o przyjęcie.”
    – polscy studenci nie mogą studiować w żadnym Oksfordzie czy Harwardzie, ponieważ są to uniwersytety elitarne i dopuszczenie do studiów „biednych ale zdolnych osób” nie jest w interesie tych uczelni a ma jedynie za zadanie stwarzać wrażenie ich dostępności dla ogółu ludzi, co jest kłamstwem. Więc ten czy tamten biedak jest tam dopuszczony, ale życia to on nie ma, bo go bogaci studenci lekceważą i ignorują jako nie „swojego”. Po skończeniu takich studiów ten biedny student albo reprezentował by interesy biednych – co byłoby sprzeczne z elitaryzmem tej uczelni, albo by się przefarbował udając przynależność do klasy posiadaczy – ale wówczas byłby pachołkiem na posyłki czekającym u pańskiego stołu na ochłapy. Inna sprawa, że jeżeli ktoś nie jest w stanie wykorzystać rodzimych, naszych uczelni by się wykształcić, to nie pomogą też mu żadne Oksfordy, dające certyfikaty bogatym ale głupim snobom. Ktoś, kto potrafi czytać może to zrobić nawet w domu by się czegoś więcej dowiedzieć i do tego nie jest mu potrzebny żaden angielski profesor.

    „W Polsce jako całe społeczeństwo stawiamy sobie bariery na własne życzenie tworząc ograniczające założenia, jak np. „Polska nigdy nie będzie najbardziej innowacyjną gospodarką świata”.
    – to nie my sobie te bariery stawiamy, ale właśnie stawiają je nam te „innowacyjne gospodarki świata”. Ale co one takiego „innowacyjnego” wymyślają, to już inna rzecz. Takie ussa to masowo wyrzuca śmieci – czyli produkty końcowe „innowacyjności gospodarki” – do oceanów i obecnie pływają po morzach monstrualne wyspy złożone z przeróżnych plastyków, stanowiących zagrożenie dla życia ryb. Dodatkowo ruchy wody powodują mikronizację tych plastykowych odpadów i te mikrocząstki są wchłaniane z wodą przez wszystkie żyjące w wodzie zwierzęta. Co prawda nie znaleziono tych mikrocząstek plastyku w tkankach mięśniowych ryb i ssaków morskich, ale za to w ich krwi i limfie. Jakie to będzie miało skutki dla życia na Ziemi, to można sobie łatwo wyobrazić – bo będzie to ogólna katastrofa ekologiczna. Tak się składa, że żadne „zacofanie” środowisku naturalnemu nie szkodzi, a „innowacyjne gospodarki” szkodzą bardzo, wszystkim i wszędzie. Polska za cenę poklepania nas po plecach przez oksfordzkich profesorów nie musi należeć do grona światowych szkodników i pasożytów.

    „Dlatego radzi Polakom, aby nie tylko poszerzali granicę swojej myślowej przestrzeni, ale nieustannie ją przekraczali.”
    – to jest ciekawe podejście, ponieważ zachód bez inteligentnych ludzi ze Wschodu w ogóle sobie nie radzi. Więc to „poszerzanie myślowej przestrzeni” nic dobrego elitom zachodnim nie przyniosło, bo nie przełożyło się na ich wyższy poziom umysłowy. Gdyby byli tam mądrzejsi, to nie potrzebowali by ani naukowców z ZSRR ani towarów z Chin.
    Natomiast najlepszą dla nas „reformą” było, jest i będzie, gdy pozostaniemy sobą. Rozwój „nauki” to ułuda, przynosząca więcej szkód niż pożytku i generująca coraz to ściślejszą grupę „elit” wyspecjalizowanych tak naprawdę w doglądaniu i manipulowaniu tymi, co się do tych „elit” nie załapali, bądź nie zostali do nich dopuszczeni.
    Każdy z nas jest unikalny w swojej formie i ma do przeżycia swoje unikalne, niepowtarzalne życie. Podporządkowanie tego życia schematom „oksfordzkim” dającym złudne poczucie osiągnięcia czegoś wyjątkowego i ułudę stwarzającą pozory przynależności do „elity” to wyzbycie się własnej tożsamości za cenę poklepania po plecach przez tych, co się do „elit” wcześniej załapali. Ta „innowacyjność” to marycha dla naiwnych. Piekarz nawet w chorobie może upiec chleb i nakarmić głodnych. Ale nawet najbardziej skomplikowany automat tego nie zrobi, gdy mu procesor się znarowi albo jakaś śrubka się poluzuje. Stało się tak, że najpierw człowiek się natrudził, by wymyślić skomplikowane maszyny, a potem tenże człowiek stał się tych maszyn niewolnikiem i zakładnikiem. I to miałby być jakiś postęp? – przypuszczam, że wątpię…

    Natomiast co do tych „nieprzeciętnych ludzi” to są oni niczym bez ogromnych mas ludzi przeciętnych. I o ile ci ludzie przeciętni bardzo dobrze przeżyją bez tych „nieprzeciętnych ludzi”, o tyle ci „nieprzeciętni ludzie” bez ludzi przeciętnych nie mają racji bytu. Ale mi to postęp..!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*